Zdecydowana większość ludzi chciałaby poznać przyszłość. Dowiedzieć się, co ich czeka i dlaczego tak, a nie inaczej. Powstał nawet klasyk ”Powrót do przyszłości”. Tymczasem dzisiaj wybierzemy powrót do przeszłości. Czas na dowiedzenie się, jak to się stało, że zachowanie człowieka potrafi zdradzić jego ukryte tajemnice. Jednak zanim przejdziemy do historii o tym, jak powstał wariograf oraz jak wyglądają badania wariograficzne parę słów o tym, dlaczego w ogóle takie urządzenie zostało stworzone.
Jesteśmy winni, czy to już zostało wbudowane w nasze DNA?
W idealistycznym świecie sprawa wyglądałaby następująco. Ludzie potrafią wyrażać swoje zdanie, kiedy im się coś nie podoba. Osoba odbierająca przekaz w całości to akceptuje i rozumie decyzję drugiej strony. Wszyscy są świadomi wpływu emocji na ich organizm oraz otoczenie, a empatia, akceptacja, szczerość i zrozumienie wylewają się strumieniami z każdej osoby. Gdyby tak było, zarówno badanie na wariografie, jak i sam sprzęt byłoby zbędne.
A teraz powrót do rzeczywistości. Gdy dochodzi do kłamstwa, jest już za późno. Można więc wywnioskować, że kłamanie samo w sobie nie jest złe. W końcu zdarza nam się okłamać drugą osobę w dobry sposób, aby na przykład za kilka godzin odsłonić zwalającą z nóg niespodziankę. Lecz gdy dochodzi do przykrych doświadczeń jak zdrady, kradzieże, ujawnianie informacji firmowych i wiele innych, sytuacja nieco się komplikuje i w grę wchodzi badanie poligraficzne.
Dlaczego więc kłamiemy?
Odpowiedź jest prosta. Brak wypracowanego odpowiedniego poziomu asertywności albo zwykła chęć bycia miłym, kiedy w rzeczywistości mamy inne zdanie, to zaledwie czubek góry lodowej spowodowany ludzkim kłamstwem. Ludzie również kłamią, ponieważ boją się odrzucenia, ocen, zazdrości czy nienawiści.
Historia wariografu – “wykrywacza kłamstw”
W internecie można znaleźć bardzo rozbieżne daty, a co za tym idzie, przypisuje się innych wynalazców do odkrycia i przeprowadzenia pierwszych badań wariograficznych. Już tysiąc lat przed naszą erą Chińczycy mieli swoje pierwsze próby wykrywania kłamstw, które wydają się być bardzo prymitywne jak na XXI wiek. Dziś jednak skupimy się na cyfrowym rozwiązaniu, jakie daje badanie poligraficzne. Jako że sam wariograf to urządzenie ciekawe samo w sobie, jeszcze ciekawsze jest dojście do prawdy, kto tak naprawdę był pierwszy. Przyjmuje się, że współtwórcą pierwszego wariografu byli Leonarde Keeler oraz John Larson w latach trzydziestych XX wieku. Można również znaleźć informacje o pierwszych próbach obserwacji i pomiarów, które zapoczątkowały późniejsze wykrywanie kłamców na podstawie ciśnienia krwi u podejrzanego już w XIX wieku.
Jak wygląda badanie poligraficzne?
Badanie na wariografie rejestruje zmiany ciśnienia krwi, pulsu, oddechu i przewodnictwa prądu elektrycznego, który przechodzi przez skórę, zapisując w ten sposób czteroliniowy wykres. Niemniej jednak samo badanie wariograficzne nie wykrywa kłamstw. Wariograf jedynie sprawdza reakcję organizmu na serię zadawanych pytań. Do tego potrzebny jest ekspert, który odczyta wykres w prawidłowy sposób i oceni, czy dane zdarzenie mogło mieć miejsce. Co ciekawe, badanie poligraficzne nie polega na zadawaniu pytań związanych z poglądami czy uczuciami osoby podejrzanej. Badanie na wariografie opiera się jedynie na pytaniach dotyczących konkretnych czynności. W ciele człowieka zachodzą procesy, nad którymi nie jest on w stanie świadomie zapanować. Kłamanie – a raczej reakcje zachodzące podczas kłamania – są właśnie jednym z tych procesów. Podejrzany może świadomie starać się zniekształcić wynik badania na wariografie poprzez zmianę sposobu oddychania czy specjalnego napinania mięśni, ale wariograf powinien takie rzeczy poprawnie odczytać z wykresu.
Prawda czy Fałsz?
A więc samo badanie wariograficzne pokazuje obiektywny zapis osoby badanej. Jedynym miejscem, w którym może dojść do przeinaczenia odczytu, jest niedoświadczony wariograf
mogący nabrać się na sztuczki podejrzanego. Tak czy inaczej, badanie na wariografie samo w sobie działa świetnie i przynosi miarodajne ponad 90% wyniki.
